Dwuletnia dziewczynka, która zaledwie kilka tygodni wcześniej zakończyła cykl chemioterapii, zmarła z powodu infekcji wywołanej przez wirusa przenoszonego przez gołębie. Przez trzy tygodnie miała objawy podobne do typowego przeziębienia. Dziewczynka wymiotowała, następnie doznała serii napadów padaczkowych.
Spis treści
Dwulatka miała objawy przeziębienia
Dziewczynka z Australii chorowała na białaczkę. Sześć tygodni przed infekcją zakończyła cykl chemioterapii. Jej młody organizm był bardzo osłabiony. Dwulatka nigdzie nie podróżowała, nie miała także kontaktu z chorymi członkami rodziny ani zwierzętami.
Przez trzy tygodnie u dziecka utrzymywały się objawy podobne do tych, które występują podczas przeziębienia. Niestety jej stan nie ulegał poprawie, trafiła więc do szpitala w Randwick na przedmieściach Sydney. Tam w ciągu czterech kolejnych dni jej stan dramatycznie się pogorszył. Dziewczynka doznała serii ataków padaczkowych.
Otrzymała leki przeciwdrgawkowe, przeciwwirusowe i antybiotyki. To jednak nie powstrzymało rozwoju choroby. Rezonans magnetyczny nie dał odpowiedzi na pytanie, jaka jest przyczyna stanu dziewczynki.
Po zbadaniu dziewczynki okazało się, że zaraziła się wirusem bardzo podobnym do tego, który trapi gołębie.
Czytaj też: 7-miesięczne dziecko zmarło z wychłodzenia. Matka wystawiła wózek na balkon
Dziecko zaraziło się wirusem przenoszonym przez gołębie
Jak pokazały badania, dziewczynka zaraziła się paramyksowirusem ptaków serotypu 1 (APMV-1). Testy wykazały duże podobieństwo z próbkami pobranymi wcześniej od gołębi. Chorobę Newcastle czyli rzekomy pomór drobiu bardzo rzadko diagnozuje się u ludzi. Do tej pory na świecie odnotowano 485 przypadków zachorowań, pierwszy - w Australii w 1942 roku.
Dwulatka jest piątą ofiarą wirusa przenoszonego przez gołębie. Wcześniej z powodu podobnej infekcji zmarły cztery osoby w Holandii, USA, Chinach i we Francji.
Nie wiadomo dokładnie, w jaki sposób dziecko się zaraziło. Wirus mógł zostać przeniesiony przez bezpośredni kontakt z odchodami gołębi lub zakażonymi płynami. Bardzo możliwe, że do organizmu dziecka dostał się przez pył unoszony przez wiatr.
Czytaj też: Niekończący się duszący kaszel u dziecka? Pediatra: "To jeden z najczęstszych objawów, oznacza..."