Guma do żucia nie tylko odświeża oddech. Jest wsparciem podczas podróży samolotem, pomaga w nauce czy w łagodzeniu ciążowych mdłości, warto ją zapakować i do szpitalnej torby - na wypadek cesarki bardzo się przyda. Lepiej jednak nie wkładać do ust jednej za drugą. Nie chodzi jedynie o możliwe dolegliwości ze strony układu pokarmowego. Znany pediatra wskazuje, co połykamy przy okazji życia gumy. Wiedziałaś, że jest w niej i mikroplastik?
Polecany artykuł:
Mikroplastik w gumie do żucia
Mikroplastik to maleńkie cząsteczki, ich średnica nie przekracza pięciu milimetrów. Są właściwie wszędzie, na co dzień każdy z nas ma z nimi do czynienia. Towarzyszą nam nie tylko na zewnątrz, wiele z nich trafia do środka naszych organizmów. Nie zawsze jest to przypadkowe, nieświadomie same sobie (i bliskim) je aplikujemy.
Dr hab. n. med. Wojciech Feleszko to pediatra, który na swoim instagramowym profilu dzieli się wiedzą, która przydaje się rodzicom, ale z solidnej dawki informacji mogą skorzystać nie tylko oni. Lekarz w swoich wpisach odnosi się m.in. do różnego rodzaju ciekawostek, które usłyszał podczas konferencji, w których bierze udział. Możemy podglądać jego relacje m.in. z Chin, a jeden z ostatnich postów dotyczy badania, które zostało zaprezentowane pod koniec marca, podczas spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Chemicznego (American Chemical Society, ASC).
Chodzi o żucie gumy, a dokładniej - tego, ile mikroplastiku przy okazji połykamy. Dr Feleszko przytoczył wyniki badania amerykańskich naukowców, z którego wynika, że każdy gram gumy do żucia uwalnia nawet 637 cząsteczek mikroplastiku. Jeśli żujemy ok. 160-180 gum rocznie, możemy połykać - tylko z gumy - i 30 000 cząsteczek mikroplastiku.
Te syntetyczne uwalniają go więcej niż te naturalne? Niekoniecznie.
Zarówno gumy naturalne (np. na bazie żywicy drzew) jak i syntetyczne (z polimerów naftowych) uwalniały podobne ilości mikroplastiku
- czytamy na profilu @dr_feleszko.
Badanie pokazało, że najwięcej cząsteczek przedostaje się do naszego organizmu w trakcie pierwszych minut żucia. Dlatego lepiej nie wkładać do ust jednej gumy za drugą, aby znów „poczuć smak”. Tak, chyba każdy tak robił w dzieciństwie - gumę wypluwałyśmy od razu po tym, gdy przestała nam smakować, aby błyskawicznie zastąpić ją nową, wciąż pyszną.
Co zrobić, aby do naszego organizmu trafiało mniej mikroplastiku z gum? Jedno to całkowite zrezygnowanie z żucia lub ograniczenie tej czynności do minimum (ucieszą się i dentyści, nieustanne życie gumy wpływa np. na staw żuchwiowo-skroniowy). Drugie - jeśli musisz, żuj jedną gumę dłużej, nie sięgaj wciąż po nową.

Mikroplastik to zmora naszych czasów
Mikroplastik jest nie tylko w oceanach, znaleziono go i w naszych organizmach. Jego obecność potwierdzono m.in. w płucach, krwi i łożysku. Badania ludzkiej spermy ujawniły, że i tam znajdują się te drobiny. To wyjątkowo niepokojące w kontekście płodności.
Potrzeba dalszych badań, aby stwierdzić, czy wykryte w nasieniu cząsteczki mikroplastiku mają (i jaki on jest) związek ze spadkiem płodności, ale mając świadomość, że plemników w spermie jest coraz mniej, można przypuszczać, że ten związek jest.
Naszym celem nie jest, aby kogoś straszyć. Naukowcy nie wiedzą, czy mikroplastik jest dla nas niebezpieczny czy nie. Nie ma żadnych badań na ludziach. Ale wiemy, że codziennie jesteśmy narażeni na mikroplastik i to właśnie chcieliśmy zbadać
- mówił jeden z autorów badania gumy do żucia.
Pokazuje ono, że mikroplastik jest naprawdę wszędzie, a my nieświadomie się nim zajadamy.