Spis treści
Nawet 20 proc. z nas może być nosicielami Neisseria meningitidis, chorobotwórczych bakterii osiedlających się w jamie nosowo-gardłowej, które powodują inwazyjną chorobę meningokokową. Problem w tym, że nie zdajemy sobie z tego sprawy, a do zakażenia dochodzi drogą kropelkową, poprzez bezpośredni kontakt z nosicielem lub osobą chorą.Statystyki nie pozostawiają złudzeń - meningokoki najbardziej niebezpieczne są dla dzieci. Maluchy między 3. a 12. miesiącem życia chorują najczęściej ze względu na to, że ich układ immunologiczny nie jest jeszcze w pełni rozwinięty. I – co najgorsze – to niemowlęta najczęściej z powodu inwazyjnej choroby meningokokowej w postaci sepsy albo zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych umierają.Choroba ta rozwija się w tak zatrważającym tempie, że od pojawienia się pierwszych objawów w postaci m.in. gorączki, braku apetytu, senności, czy tzw. przelewania się dziecka przez ręce – do stanu bezpośredniego zagrożenia życia wystarczy doba.Każdego roku na świecie inwazyjna choroba meningokokowa zabija 135 tysięcy osób. W Polsce dochodzi do kilkuset zachorowań rocznie.
Statystyki mówią: szczep nie tylko niemowlęta!
Z danych Krajowego Ośrodka Referencyjnego ds. Diagnostyki Zakażeń Ośrodkowego Układu Nerwowego (KORUN) wynika, że w ostatnich latach za 50-70 proc. zakażeń odpowiadają meningokoki serogrupy B. Kolejnymi bardzo niebezpiecznymi są meningokoki z serogrupy C. Przeciwko meningokokom obu grup można szczepić niemowlęta od 2. miesiąca życia (chodzi o szczepionkę skoniugowaną przeciwko meningokokom grupy C i białkową przeciwko meningokokom grupy B).
Zobacz: Szczepionka na meningokoki
Lekarze zalecają nie tylko szczepienia niemowląt. Szczepienie starszych dzieci jest zabezpieczeniem przed bezobjawowym nosicielstwem śmiertelnie groźnych bakterii, a tym samym może minimalizować ryzyko polegające na tym, że brat lub siostra będący nosicielami – zarażą swoje młodsze rodzeństwo, zanim np. to zostanie zaszczepione.
Co ważne, o każdym przypadku inwazyjnej choroby meningokokowej w najbliższym otoczeniu dziecka – należy natychmiast informować lekarza. W takich przypadkach najczęściej profilaktycznie wdraża się antybiotykoterapię. To o tyle kluczowe, że mówiąc o bezpośrednim kontakcie z osobą chorą, mowa jest o wspólnym mieszkaniu, pobycie w żłobku, czy np. używaniu tych samych naczyń albo oblizaniu przez dziecko smoczka należącego do kolegi lub koleżanki.
Meningokoki a statystki
Niestety rodzice, którzy chcieliby się dowiedzieć, w jakim rejonie Polski jest największa zachorowalność na inwazyjną chorobę meningokokową, mogą mieć problem. Choć KORUN podaje, że w 2016 roku w województwie lubuskim i wielkopolskim zapadalność na wywoływaną przez meningokoki sepsę czy zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych u dzieci poniżej 1. roku życia wynosiła odpowiednio: 32,35 i 22,26 przypadków, a np. w województwie opolskim nie odnotowano żadnego przypadku, to nie jest tak, że w opolskim choroba nie występuje. - W niektórych regionach kraju jest duży problem z monitorowaniem zakażeń, w innych, gdzie jest lepszy nadzór epidemiologiczny – zakażenia są odnotowywane. Dlatego o dane pokazujące, jak wygląda zachorowalność w kraju tak trudno – wyjaśnia prof. Waleria Hryniewicz z Narodowego Instytutu Leków, konsultant krajowy ds. mikrobiologii lekarskiej.