Ma sześcioro dzieci, ale tylko dwójka jest prawdziwa. "Ta matka potrzebuje pomocy"

2023-01-18 13:42

Christina i jej mąż mają dwie córeczki i cztery niemowlęta. Można byłoby powiedzieć, że jest to duża rodzina z szóstką dzieci, gdyby nie fakt, że najmłodsze to bardzo realistyczne lalki. Para traktuje je jakby były prawdziwe karmiąc i przewijając. Nie wyobrażają sobie bez nich życia. Internauci są oburzeni i bardzo współczują ich córkom.

Rodzina
Autor: Screen/ YouTube @truly Mają sześcioro dzieci, ale tylko dwójka jest prawdziwa. "Współczuję jej córkom, ona potrzebuje pomocy"

Christina i jej mąż Bill mieszkają w Teksasie, gdzie wychowują swoje dwie córeczki i czwórkę sztucznych niemowląt. Najmłodsze dzieci, choć są lalkami reborn otrzymały imiona i są traktowane, jak członkowie rodziny.

Para opowiedziała swoją historię na kanale YouTube @truly. Film obejrzało ponad 10 milionów Internautów. Wielu z nich nie potrafi zrozumieć ich decyzji, śląc bardzo przykre słowa.

Zobacz także: Techniki wspomagania rozrodu — czasem wiążą się z powikłaniami

Poradnik Zdrowie: Gadaj Zdrów, odc. 6 Poronienie

Lalki niczym prawdziwe niemowlęta

Lalki Christin wyglądają jak prawdziwe niemowlęta. Ich skóra, włosy, fałdki na skórze są niezwykle realistyczne. Para nadała im takie imiona jak Noah, Dax, Chloe i Clare. Kobieta, opowiadając o swoich dzieciach, mówi, że Chloe jest do niej bardzo podobna.

W programie para wyjaśniła, że kiedy rano wstają, pielęgnują niemowlęta, jak normalne dzieci. Witają się z nimi, przewijają, karmią. Dzieci towarzyszą rodzinie, leżąc w bujaczkach lub w koszyczkach dla najmłodszych. Przewozi je w fotelikach samochodowych dla niemowląt i wozi w wózku.

Wyznała, że najbardziej ulubionym okresem, gdy jej córeczki były młodsze, był wiek niemowlęcy, dlatego chciała doświadczać tego przez cały czas.

Narodziny lalek

Na nagraniu Christina prezentuje, jak jej lalki przychodzą na świat. Kiedy przychodzi przesyłka, kobieta nazywa ten etap "cesarskie cięcie". Rozwija podkład, wyjmując na niego balon przypominający worek owodniowy.

Jak sama wspomina, nie wie, czy w środku jest chłopiec, czy dziewczynka. Jest to wielka niespodzianka dla całej rodziny.

Pomogły jej w najcięższym okresie

Christina zdaje sobie sprawę, że niemowlęta nie są prawdziwe. Przyznaje jednak, że pomogły jej odzyskać chęć do życia po poronieniu i śmierci swojej mamy.

Wszystko, o czym mogłam myśleć, to jak bardzo chciałam, żeby moja mama i dziecko były przy mnie.

Nie potrafiła poradzić sobie z tak ogromnym bólem i stratą. Lalki stały się pewnego rodzaju terapią, odgrywaniem roli, w której Christina bardzo dobrze się czuje.

Mąż kobiety wyznał, że na początku było to dla niego dziwne.

Nie rozumiałem tego. Po pewnym czasie jednak je doceniłem i zacząłem cieszyć się z czasu spędzonego z nimi.

Nie wszyscy potrafią to zrozumieć

Christina przyznaje, że otrzymuje wiele nieprzychylnych komentarzy od swoich znajomych i ludzi z Internetu. Nawet pod udostępnionym filmem wiele osób nie potrafi zrozumieć jej decyzji. Uważają, że sama potrzebuje pomocy.

— Rozumiem, jaki wpływ ma poronienie na kobietę zarówno fizycznie, jak i psychicznie, ponieważ sama przeszłam przez cztery, z czego jedno było pod koniec pierwszego trymestru. Dla mnie to wydaje się jednak trochę przesadzone i ma szansę zniszczyć jej relacje z jej dwoma prawdziwymi córkami. Myślę, że ona potrzebuje poradni — uważa jedna z komentujących kobiet.

— Niech Bóg przyniesie jej pocieszenie i możliwość pójścia dalej — przyznaje kolejna.

— To jest naprawdę smutne, współczuję jej córkom, ona potrzebuje pomocy.

Christina i jej mąż są jednak szczęśliwi. Uważają, że dzięki tym lalkom są kompletną, kochającą się rodziną.

Czytaj także: „Nigdy później aż tyle nie płakałam” – 6 trudnych historii poronień naszych czytelniczek 

Jak zminimalizować ryzyko ponownego poronienia? Lista badań, które powinnaś wykonać