Mówili, że "mąż ją zostawił, bo nie dała mu dzieci". Jennifer Aniston w gorzkich słowach o bezpłodności
53-letnia dziś Jennifer Aniston, której szczyt sławy przyniósł serial "Przyjaciele", przez lata była uznawana za kobietę bezdzietną z wyboru. Oceniano ją tak, zwłaszcza po rozwodzie z Bradem Pittem, który związał się z Angeliną Jolie i miał z nią trójkę własnych i trójkę adoptowanych dzieci. Dziś Aniston przerywa milczenie w sprawie swojej bezdzietności.
![Jennifer Aniston](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-UDfT-hV6R-k8fR_jennifer-aniston-664x442.png)
Jennifer Aniston udzieliła ostatnio szczerego wywiadu dla magazynu Allure. Przyznała w nim, że starania o dziecko towarzyszyły jej przez długie lata, w trakcie których próbowała wszelkich możliwych metod mających ułatwić jej zajście w ciążę:
To była dla mnie trudna droga. Całe długie lata starań, spekulacji. Przechodziłam in vitro, piłam chińskie zioła, robiłam co mogłam, próbowałam wszystkiego. Oddałabym wiele, gdyby ktoś mi kiedyś powiedział: "zamroź sobie komórki jajowe, zrób sobie tę przysługę" - wyznaje aktorka.
Sprawdź: Leki ułatwiające zajście w ciążę. Czy istnieją i naprawdę działają?
Brad Pitt zostawił Aniston przez jej bezpłodność?
Aniston wspomina w wywiadzie także czasy rozwodu z Bradem Pittem, gdy spekulowano, że gwiazdor porzucił ją ze względu na odmienne zdanie w kwestii posiadania dzieci. Takie plotki, w połączeniu z trudami starań o zostanie matką, raniły aktorkę jeszcze mocniej. Narracja medialna o rzekomym "egoizmie" była trudna do zniesienia:
Zależało mi na karierze. A nie daj Boże, żeby kobieta odnosiła sukcesy i nie miała dziecka. Mówiono, że powodem, dla którego mój mąż zostawił mnie, dla którego zerwaliśmy i zakończyliśmy nasze małżeństwo, było to, że nie dałabym mu dziecka. To były absolutne kłamstwa. W tym momencie nie mam już nic do ukrycia - wspomina gwiazda.
Dowiedz się: Jak w ciąży utrzymać przyjaźń z bezdzietną przyjaciółką?
Po latach jest łatwiej
Choć w rezultacie 53-letnia dziś aktorka pozostała bezdzietna, sama mówi, że dziś łatwiej jest jej się z tym pogodzić:
"Dziś jestem tu, gdzie jestem. Statek odpłynął. W sumie czuję nawet lekką ulgę. Nie ma już myślenia w stylu: Dam radę? Może, może, może. Już nie muszę o tym myśleć".
Temat nieudanych starań o dziecko dał aktorce sporą lekcję życia, za którą dziś jest wdzięczna, choć nie zawsze tak było:
„Ostatnie lata bycia 30-latką i początki bycia 40-latką, to były na prawdę gówniane czasy dla mnie. Ale gdyby nie to, nigdy nie zostałabym tym, kim miałam być i jestem dziś”.
Dowiedz się: Naprotechnologia a in vitro: czym się różnią?