Chociaż jej samej wydaje się to dziwne, to jednak Myley, TikTokerka z USA nie wiedziała o ciąży przez 6 miesięcy jej trwania. Co więcej, kobieta była już matką dwójki dzieci, więc znała doskonale objawy, które towarzyszą oczekiwaniu na dziecko. Przyjmowała też zastrzyki antykoncepcyjne i może dlatego dała się "oszukać" malcowi rosnącemu w jej brzuchu.
Wierzyła w niezawodność antykoncepcji
Myley miała już dwójkę dzieci, dlatego stosowała zastrzyki antykoncepcyjne. Przyjmowała je regularnie co 3 miesiące, dlatego nie podejrzewała, że może być w ciąży z trzecim dzieckiem. Jej okresy zaczęły być nieregularne, czas między miesiączkami zaczął się wydłużać, ale mówiono jej, że takie są skutki przyjmowania zastrzyków. Nie zdziwiło jej więc, że nagle przestała miesiączkować i trochę przytyła - dodatkowe kilograma przypisywała walce z zaburzeniami odżywiania, którą toczyła od lat.
W rozmowie z portalem nypost.com, kobieta powiedziała, że wierzy w niezawodność antykoncepcji i że nigdy nie przypuszczała, że taka historia może się jej przydarzyć. "Wielokrotnie czytałam o podobnych historiach i zastanawiałam się, jak kobiety mogą być tak głupie, by nie zauważyć ciąży?".
Czytaj również: Nie miały mdłości, nie urósł im brzuch, a jednak urodziły. Kiedy mówimy o ciąży ukrytej?
Wprowadź ten zwyczaj od pierwszego dnia ciąży. Przyda się lekarzowi i w nagłych sytuacjach
Miała objawy, ale nie kojarzyła ich z ciążą
Na jednym z filmów opublikowanych na TikToku Myley wyznała też, że nie czuła kopnięć, a jedynie jakieś "bulgotanie" w brzuchu, ale gdy jest się przekonanym o tym, że nie jesteś w ciąży, to wszelkie takie oznaki traktujesz jak objawy trawienia, a nie ciąży. Zwymiotowała tylko raz w ciągu tego czasu, ale również nie uznała tego za sygnał alarmowy.
Minęło 6 miesięcy jej ciąży, gdy kobieta zorientowała się, że coś jest nie tak. Gdy chciała oddać krew, okazało się, że ma anemię, zaczęła też odczuwać skurcze nóg, więc postanowiła zgłosić się do lekarza. Gdy powiedziała o tym mamie, ta doradziła jej, aby wcześniej wykonała test ciążowy, który... wyszedł pozytywny.
Ponieważ zbliżał się termin przyjęcia kolejnego zastrzyku antykoncepcyjnego, Myley udała się do lekarza, ale przed wykonaniem zastrzyku poprosiła o zrobienie badań w kierunku ciąży. Te również wykazały, że kobieta oczekuje dziecka. Na USG, na które skierowano ją niedługo potem, lekarka powiedziała, że wielkość płodu wskazuje na 28. tydzień ciąży.
Czytaj również: Dziecko urodziło się z wkładką antykoncepcyjną w rączce? "To była dosłownie walka o życie"
Nie uważała na siebie, bo "nie była w ciąży"
Myley martwiła się, czy jej dziecko urodzi się zdrowe. Nie monitorowała ciąży, nie robiła żadnych badań, miała anemię, na dodatek zarówno w pierwszym, jak i w drugim trymestrze ciąży przyjęła zastrzyk antykoncepcyjny, czyli potężną dawkę hormonów, która mogła wpłynąć na rozwój płodu.
„Kąpałam się w gorącej wodzie, chodziłam na solarium, pochłaniałam mnóstwo kofeiny. Kiedy byłam około 5. miesiąca ciąży, pobiegłam i zanurkowałam na brzuch na zjeżdżalni. Przynajmniej nie piję i nie palę" - mówiła TikTokerka.
Myley na trochę żalu do kliniki, do której chodziła na zastrzyki, a która ani razu nie zaproponowała jej wykonania testu ciążowego. Powinna, ponieważ żadna metoda antykoncepcyjna nie jest skuteczna w 100 procentach.