„To może przydarzyć się każdemu”. Mama 4-latka z cukrzycą zdradza pierwsze objawy

2023-11-22 12:17

Cukrzyca typu 1. u większości dzieci pojawia się znienacka. Właśnie dlatego często określana jest "cichym zabójcą". W wielu przypadkach choroby u dzieci rodzice nie zdają sobie z niej sprawy, gdyż pierwsze objawy mogą pojawić się dość późno, a te, które występują, są niejasne i łatwo je powiązać z innymi dolegliwościami.

Mama wymienia wczesne objawy cukrzycy u swojego 4-latka
Autor: Instagram/ @tinyheartseducation Mama wymienia wczesne objawy cukrzycy u swojego 4-latka

Właśnie dlatego, że cukrzyca typu 1. to bardzo zdradliwa choroba, wielu rodziców chorych dzieci mówi głośno o jej objawach, by edukować innych. Cukrzyca u dzieci przychodzi nagle i mało kto się jej spodziewa, a zbagatelizowanie pierwszych objawów może ogromnie zagrażać nie tylko zdrowiu, ale i życiu dziecka. 

"Jack zawsze był super zdrowym dzieckiem i rzadko chorował. Jeśli coś takiego mogło się przydarzyć jemu, to naprawdę może przydarzyć się każdemu. A jest to niezwykle niebezpieczne i zagrażające życiu" - opowiada jedna z mam, która podzieliła się swoją historią z medykami prowadzącymi instagramowy profil @tinyheartseducation.

Dowiedz się też: Jak rozpoznać cukrzycę u dziecka? Poznaj niepokojące objawy!

Zdrowo Odpytani, odc. 1 Cukrzyca

Rodzice i lekarze podejrzewają wirus

Szybka diagnoza może uratować użycie. Dlatego mama Jacka mówi głośno o chorobie syna, którą zdiagnozowano, gdy chłopiec miał 4 lata.

"Przed pójściem do lekarza pierwszego kontaktu obserwowaliśmy w domu objawy Jacka i mając już pewne obawy wiedzieliśmy, że chcemy, aby sprawdził jego BGL (red. pomiar stężenia cukru wyrażanego w stopniach Ballinga). Kiedy to zostało sprawdzone, zawieziono nas prosto na oddział ratunkowy. BGL Jacka był najwyższy, jaki lekarze na oddziale ratunkowym w szpitalu kiedykolwiek widzieli (BGL wynoszący 55 w momencie przyjęcia do szpitala). Na tym etapie nadal nie wierzyliśmy, że nasz zdrowy, aktywny chłopiec będzie miał cukrzycę typu 1" - opisuje swoją historię mama 4-latka. 

Chłopczyk nie był genetycznie obciążony cukrzycą. Rodzina z Australii podejrzewa, że zawinił wirus, który uaktywnił u chłopca chorobę. Nie jest to nieprawdopodobne. Istnieją już badania naukowe, które wykazały, że osoby z rozpoznaną cukrzycą typu 1. osiem razy częściej przechodziły zakażenie enterowirusem niż osoby bez tej choroby. W wyniku tych badań trwają prace nad szczepionkami zapobiegającymi cukrzycy wywołanej przez wirusy. 

"Nasza podróż jest jeszcze na bardzo wczesnym etapie i musimy się jeszcze wiele nauczyć, ale z tego, co nam doradzono, wynika, że ​​zjawisko to nie rozwinęło się ani nie było spowodowane genetyką. W naszym przypadku choroba rozwinęła się z pospolitego wirusa" - opowiada mama Jacka.

Objawy cukrzycy typu 1. u dzieci

Wśród objawów 4-latka, które wymienia jego mama są:

  • nadmierne pragnienie;
  • częste oddawanie moczu
  • utrata masy ciała
  • zakażenia gronkowcem, których nie można wyleczyć nawet przy zastosowaniu antybiotyków.

U innych dzieci objawami mogą być też:

  • wzmożony apetyt;
  • duże zmęczenie, ospałość;
  • pojawienie się problemów ze wzrokiem;
  • trudno gojące się rany;
  • owocowy zapach z ust.

Szybka diagnoza jest niezwykle ważna

Życie dziecka z cukrzycą nie jest proste. Choć medycyna ma już coraz więcej do zaoferowania. Rodzice chorych na cukrzycę maluchów mają do dyspozycji chociażby specjalne aplikacje połączone z pompami insuliny.

"Było to dla nas niezwykle trudne do zaakceptowania, że ​​nasz chłopczyk potrzebuje 5 zastrzyków insuliny za każdym razem, gdy coś zje. Wraz z kontrolami BGL co 1-2 godziny dziennie" - opowiada mama w rozmowie z Tiny Hearts Education.

Jak podkreślają rodzice 4-latka, szybka diagnoza jest niezwykle istotna. Bez niej może dojść do kwasicy ketonowej, która występuje, gdy dana osoba nie ma w swoim organizmie wystarczającej ilości insuliny, aby przekształcić cukier w energię. Gdy taki stan się przedłuża, może dojść nawet do śpiączki cukrzycowej.

"Jak nam powiedziano, gdybyśmy odłożyli wizytę u lekarza na później, Jacka by tu nie było. W ciągu 24 godzin rozwinęłaby się u niego kwasica i zapadłby w śpiączkę” - podsumowuje mama chłopczyka.

Zobacz też: Zmieniała córce kolejne mokre pieluszki, myśląc, że to normalne. "To był objaw cichego zabójcy"