Co roku w Polsce zgłasza się około 2 tysięcy zaginięć dzieci, niemal wszystkie udaje się odnaleźć. Obecnie o stuprocentowej skuteczności poszukiwań można mówić w grupie najmłodszych dzieci od 0 do 6 lat.
Wśród starszych dzieci są jednak sprawy niewyjaśnione do dziś. Rodzice i bliscy dzieci, których los wciąż pozostaje nieznany, każdego dnia doświadczają bólu związanego ze stratą i strachem o dziecko oraz niepewności, która jak mówią jest gorsza niż najtragiczniejsza prawda.
Rodzice Krzysztofa Dymińskiego walczyli o to, by o zaginięciach dzieci informował alert RCB. Podobnie jak wielu innych rodziców usłyszeli, że Child Alert nie zostanie włączony w przypadku zaginięcia ich syna. Polska w tym względzie nie odbiega jednak od innych europejskich krajów. Uruchamianie systemu do każdego zaginięcia nie jest zdaniem ekspertów potrzebne ani wskazane, bo mogłoby stać się nieskuteczne.

Czy w Polsce porywa się dzieci? Ekspertka o najczęstszych przyczynach zaginięć
Z mł. insp. Małgorzatą Puzio-Brodą, od lat zaangażowaną w działania związane z poszukiwaniem osób zaginionych rozmawiam o tym, czy przyczyny zaginięć dzieci zmieniają się. Czy dziś, podobnie jak w latach 90-tych, powinniśmy obawiać się porwania dziecka „w biały dzień”?
Jak przekonuje moja rozmówczyni, dziś coraz częściej przyczyną zaginięć dzieci są problemy w domu, w szkole. Tam, gdzie dziecko czuje się nierozumiane, nieakceptowane, szuka uwagi i zrozumienia na zewnątrz. Coraz częściej w świecie wirtualnym nawiązuje znajomości, które mogą mieć tragiczne konsekwencje.
− Na pewno kiedyś przyczyną zaginięcia nie był konflikt rodziców z dzieckiem, bo zabrali telefon czy komputer. Uzależnienie dzieci od mediów cyfrowych powoduje, że tych „zniknięć”, ucieczek z domów jest zdecydowanie więcej
- mówi policjantka.
Jednak choć technologia potrafi gubić i nierzadko narzekamy na to, że jesteśmy „inwigilowani”, bardzo przydaje się w poszukiwaniach.
− Gdyby taka technologia była w latach 90-tych, na początku XXI wieku i dzieci, których nadal szukamy miałyby telefony przy sobie, w okolicy byłby sprawny monitoring, gdybyśmy wtedy dysponowali takim narzędziem jak Child Alert itd. to przypuszczam, że 90% tych spraw przynajmniej zakończyłoby się odnalezieniem dziecka
- mówi mł. insp. Małgorzata Puzio-Broda.
W przypadku zaginięć najmłodszych dzieci przyczyną jest zwykle brak właściwie sprawowanej opieki. Malutkie dziecko może zgubić się w tłumie, na plaży, na placu zabaw, w galerii handlowej, niezauważone opuścić posesję. Czasem wystarczy chwila, by stracić dziecko z oczu - skutki mogą być tragiczne. W przypadku najmłodszych dzieci największe ryzyko stanowi m.in. to, że poruszające się samodzielnie mogą np. wpaść pod samochód.
Niedawno media obiegła informacja o próbie porwania 9-latki w Małopolsce. Rodzice często ostrzegają się wzajemnie o osobach kręcących się w pobliżu szkół czy placów zabaw i zaczepiających dzieci.
Z pewnością słyszałaś też o wielkopowierzchniowych sklepach z odzieżą z Azji i rzekomych porwaniach malutkich dzieci, gdy mama udaje się do przymierzalni. Być może to zagrywka konkurencji, być może ludzie lubią straszyć się wzajemnie, bo policjantka od lat pracująca w Wydziale Poszukiwań i Identyfikacji Osób Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji przekonuje, że w swojej wieloletniej praktyce nie spotkała się z potwierdzoną historią „porwania” dziecka z marketu czy galerii.
Nieprawdą jest również to, że policja w poszukiwania angażuje jasnowidzów.
− Prawdą jest to, że każdą wskazówkę rodziny my sprawdzamy. Nawet jeśli jest ona najmniej prawdopodobna i wiemy, że wersję zasugerował rodzinie jasnowidz. Szukający swoich bliskich chwytają się każdego sposobu, by odnaleźć dziecko. Szkoda mi tych rodzin, bo w mojej ocenie jest to zwykłe wyciąganie pieniędzy. Nawet gdy po zakończeniu sprawy wersja jasnowidza w jakiś sposób pokrywa się ze stanem faktycznym, to - bazując na informacjach podawanych w mediach czy uzyskanych od rodziny - można poskładać je w całość i podać jakąś ogólną wskazówkę
- mówi Małgorzata Puzio-Broda.
Jakie dzieci znikają w Polsce najczęściej?
Z policyjnych statystyk wynika, że najliczniejszą grupę stanowią nastolatki w wieku 14–17 lat. Najczęściej są to ucieczki z domu lub placówek opiekuńczych, a motywy bywają bardzo różne – od konfliktów rodzinnych, przez przemoc, po zakochanie czy problemy w szkole.
„Na przestrzeni 12 lat pracy widzę, jak ewoluują powody zaginięć. Kiedyś dzieci często opuszczały dom z chęci przeżycia przygody, czy zasmakowania dorosłego życia, teraz częściej z powodu problemów, w domu (nieporozumienia, przemoc domowa), w szkole, zdrowotnych, czy hejtu w sieci” – mówi funkcjonariuszka z Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych KGP.
Dzieci do 6. roku życia stanowią najmniejszy odsetek zaginionych – około 45–50 przypadków rocznie. W ich przypadku najczęstszą przyczyną jest chwilowy brak opieki, np. na festynie, w sklepie czy na podwórku. W 100% przypadków te dzieci udaje się odnaleźć – ale niestety czasem po tragedii, np. utonięciu czy wypadku drogowym.
Czy nastolatków szuka się tak samo jak niemowląt i najmłodszych dzieci?
W przypadku zgłoszenia zaginięcia dziecka Policja ma do dyspozycji trzystopniową procedurę poszukiwań. Dzieci do 10. roku życia i do 13. roku życia (które znikają po raz pierwszy) kwalifikowane są do tzw. I poziomu poszukiwań, który zakłada największą mobilizację służb. Komendant jednostki może natychmiast ogłosić alarm i zaangażować wszystkie siły dostępne w regionie.
− Nie trzeba czekać 24 czy 48 godzin, to mit! Policja reaguje natychmiast pozgłoszeniu zaginięcia – nie ma żadnego wymogu czasowego
– podkreśla ekspertka z KGP.
W uzasadnionych przypadkach, szczególnie gdy istnieje zagrożenie życia lub podejrzenie uprowadzenia, Policja może uruchomić system Child Alert, który umożliwia błyskawiczne dotarcie z informacją do partnerów systemu, takich jak np.: ogólnopolskie media czyli radio i telewizja, firmy obsługujące zewnętrzne ekrany wielkoformatowe, tablice VMS, a od niedawna komunikaty sms wysyłane w formie alertu RCB.
Co zrobić gdy zaginie dziecko?
Liczy się czas. Często o sukcesie poszukiwań i o tym, czy dziecko wróci bezpiecznie do domu decyduje właśnie czas zgłoszenia i możliwie duża liczba szczegółów dotyczących miejsca, w którym przebywało, jego upodobań, zwyczajów, problemów.
- Nie zwlekaj! Zgłoś zaginięcie natychmiast – zadzwoń pod 112 lub idź na najbliższy komisariat.
- Przekaż zdjęcie, opis ubioru, ostatnie miejsce pobytu.
- Nie ukrywaj prawdy. Problemy dziecka, konflikty w domu, uzależnienia, tożsamość seksualna – każda informacja może pomóc w szybszym odnalezieniu dziecka.
− Rodziny czasem wstydzą się mówić o trudnych tematach. A każda zatajona informacja to mniejsza szansa na szybkie odnalezienie dziecka
- dodaje ekspertka.
W tym, by poszukiwania dziecka, gdy stracimy je z oczu, miały szczęśliwy finał, swój udział mamy także my rodzice. Nie straszmy dzieci mundurem, uczmy tego, by nie ruszały sie z miejsca, gdy zgubią się w tłumie i tego, by nie wsiadały z obcymi osobami do samochodu.
Dzień Dziecka Zaginionego
25 maja obchodzimy Międzynarodowy Dzień Dziecka Zaginionego. Jego symbolem jest kwiat niezapominajki, bo rodzicom zaginionych dzieci niepewność, tęsknota i smutek towarzyszą każdego dnia. To ból, o którym nie można zapomnieć, strata, z którą trzeba żyć. Nie są sami, bo choć poszukiwania ich pociech nie przyniosły rezultatu, nie tracą nadziei na to, że przyszłość przyniesie odpowiedź na pytanie, co stało się z ich dzieckiem.
Sprawy zaginięć dzieci to te, obok których trudno przejść obojętnie. Jak wyjaśnia policjantka nie pamięta sytuacji, w której rodzina (tak, jak czasem dzieje się to w przypadku zaginięć osób dorosłych) wnioskowałaby o uznanie osoby zaginionej za zmarłą i zaprzestanie poszukiwań. Rodzice wciąż mają nadzieję na to, że odnajdą swoje dziecko.
Tegoroczna kampania społeczna #zaginioneNIEzapomniane to wyraz solidarności z rodzinami, dla których słowo „szukam” z dziecięcej zabawy ma zupełnie inny wydźwięk. Twórcami kampanii są polska Policja i Fundacja ITAKA, honorowy patronat nad akcją objęła Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak.