Szła do szkoły, nagle z zagajnika dobiegł krzyk. Ludzie rzucili się na pomoc

2025-02-13 12:04

Do szokującego wydarzenia doszło wczoraj (12 lutego) rano w Rabce Zdrój. 14-letnia dziewczynka szła do szkoły. Gdy mijała zagajnik, zaatakował ją 21-letni mężczyzna. Na szczęście jej krzyk usłyszeli ludzie, którzy rzucili się na pomoc. Czy i jak można ochronić dziecko przed brutalną napaścią?

Szła do szkoły,  nagle z zagajnika dobiegł krzyk. Ludzie rzucili się na pomoc

i

Autor: Getty Images, GettyImages

Bezpieczeństwo dziecka to coś, na czym zależy wszystkim rodzicom. Na samą myśl o tym, że nasze dziecko mogłoby stać się ofiarą napaści cierpnie nam skóra. Czy jest coś, co możemy zrobić, by zminimalizować ryzyko ataku na córkę lub syna?

Dziś przesłuchanie napastnika z Rabki. Dlaczego zaatakował 14-latkę?

Jak informuje radio ESKA, policjantom udało się ustalić, że mężczyzna zaatakował dziewczynkę rzucając się na nią z pięściami. Na szczęście tego ranka (przed godziną 8.) nieopodal zagajnika i pobliskiego pustostanu przechodzili ludzie. To oni, słysząc krzyk dziecka, spłoszyli napastnika.

W jego poszukiwaniach brało udział kilka zespołów policjantów, w tym kryminalni z Nowego Targu. Funkcjonariusze opublikowali nagranie z monitoringu, co pomogło w ustaleniu miejsca pobytu agresywnego mężczyzny.

Został aresztowany o godzinie 20. Dokładnie 12 godzin po tym, jak pobił dziecko.

Wcześniej nie miał on żadnych konfliktów z prawem.

Dziś (13 lutego) 21-letni zatrzymany ma być przesłuchiwany w prokuraturze.

Jakie były motywy działania, czy ten mężczyzna znał napadniętą 14-latkę z widzenia, czy może była to jego znajoma, tego dowiemy się po przesłuchaniu podejrzanego

- powiedziała w radiu ESKA podinsp. Katarzyna Cisło, rzeczniczka prasowa krakowskiej Komendy Wojewódzkiej Policji.

Wiadomo że dziewczynka trafiła do szpitala, z którego została wypisana po badaniach i kilkugodzinnej obserwacji.

Bezpieczeństwo dziecka: policjanci radzą, jak chronić je przed napaścią, porwaniem, kradzieżą

Wydarzenie z Rabki Zdroju pokazuje, że wciąż zagrożone jest nie tylko bezpieczeństwo dziecka w internecie.

Kilka dni temu pisaliśmy o ważnej radzie policjantki.

Pokazała chwyt, dzięki któremu nawet przedszkolak może na kilka cennych chwil unieruchomić dorosłego napastnika. Wzywając głośno pomocy i zyskując kolejne sekundy na reakcję przechodniów - dziecko może udaremnić atak lub porwanie.

Prócz tego, policja apeluje, że bardzo ważne jest, by wszystkie dzieci wiedziały, że:

  • należy unikać odludnych miejsc, zwłaszcza w pojedynkę,
  • trzeba bardzo ostrożnie traktować próby nawiązania kontaktu przez obce osoby,
  • z nieznajomymi nie wolno rozmawiać, ani oddalać się z nimi w żadne miejsce,
  • nie wolno zbliżać się do samochodu nieznajomej osoby, a tym bardziej wsiadać do takiego auta,
  • od nieznajomych nie wolno brać zabawek ani słodyczy, owoców czy napojów,
  • o każdej próbie nawiązania kontaktu przez nieznaną osobę należy powiedzieć rodzicom lub nauczycielom,
  • w przypadku gdy dziecko czuje się zagrożone, powinno uciekać w kierunku, gdzie znajdują się inni ludzie i krzyczeć wzywając pomoc,
  • klucze oraz telefon nie powinny być noszone tak, by były widoczne,
  • dziecko nie powinno mieć przy sobie dużej sumy pieniędzy.

Prócz tego, każdy niepokojące zdarzenie należy zgłaszać na policję. 

M jak Mama Google News