Odpieluchowanie to ważny etap w życiu rodziców, rozmyślamy, czy już nadszedł moment, aby posadzić dziecko na nocnik. A gdy już zaczynamy żegnać się z pieluszką, zastanawiamy się, jak sprawić, aby maluch chętnie z niego korzystał. Melodyjki, zmieniające kolory - to nie wszystko, rodzice dzielą się między sobą sposobami na to, aby dzieci siadały na nocnik.
Są jednak gadżety, które zamiast pomóc, mogą mieć negatywny wpływ na młodego człowieka. „Jako pediatra z pełnym przekonaniem mówię: to nie pomaga dziecku, to mu szkodzi” - czytamy na instagramowym profilu @dr_feleszko.
Nocnik z uchwytem na tablet? „Wynalazek” od którego lepiej trzymać się z daleka
Profil @dr_feleszko prowadzi dr hab. n. med. Wojciech Feleszko. Pediatra dzieli się tam cennymi wskazówkami, z których skorzystać mogą nie tylko rodzice. Dotyczą chorób czy innych aktualnych zagadnień związanych ze zdrowiem dzieci, ale i m.in. różnego rodzaju trendami.
Dr Feleszko w mediach społecznościowych wyjaśniał m.in. dlaczego dziecko nie powinno stosować 10-etapowej pielęgnacji skóry. A teraz wziął na tapet „wynalazek”, który może nęcić rodziców, którzy chcą zachęcić malucha do siadania na nocniku. To... uchwyt na tablet, będący integralną częścią tego dziecięcego sprzętu. Lekarz ostrzega przed nim rodziców i wskazuje, że to rozwiązanie nie przynosi nic dobrego.
Maluch uczy się kontrolować swoje ciało, sygnały fizjologiczne i emocje. Wpatrywanie się w ekran odcina go od tych sygnałów, opóźnia naukę korzystania z nocnika i utrwala niezdrowe nawyki
- czytamy na profilu @dr_feleszko.

Zamiast kontrolować potrzeby fizjologiczne i świadomie korzystać z nocnika, maluch może:
- przyzwyczajać się do długiego siedzenia na toalecie,
- przyzwyczajać się do wczesnej ekspozycji na media elektroniczne i ekran,
- nie skupiać się na potrzebie fizjologicznej, siedzieć bezwiednie i konsumować podsuwane mu treści.
Dziecko nie potrzebuje rozrywki podczas korzystania z nocnika. Potrzebuje obecności dorosłego, spokoju i konsekwencji
- podkreśla dr Feleszko.
Rodzice dobrze wiedzą, że telefon czy tablet bywają wsparciem w radzeniu sobie z wieloma trudnościami. Pomagają zająć młodego człowieka w kolejce, sprawiają, że chętniej otwiera buzię, gdy go karmimy. Tylko to rozwiązanie, które działa tylko pozornie. Załatwimy sprawę „tu i teraz”, ale długofalowo będzie jeszcze gorzej. Jedzenie „na nieświadomce” nie jest niczym dobrym, jest ona zagrożeniem także podczas treningu czystości.
Ekran dla malucha? Żadnych korzyści
Odpieluchowywanie rozpoczynamy, gdy dziecko jest na to gotowe, często dzieje się tak w okolicach drugich urodzin. Ale pożegnanie z pieluszką to proces, nic nie dzieje się z dnia na dzień. Przesiadywanie na nocniku i oczekiwanie „aż coś poleci” nie jest poznawaniem własnego ciała. Szczególnie, gdy towarzyszy temu wpatrywanie się w ekran.
Dr Feleszko w swojej rolce przypomniał, że ekrany szkodzą dzieciom w wielu obszarach rozwojowych: fizycznym, psychicznym czy emocjonalnym. Warto pamiętać, że urządzeń elektronicznych nie powinnyśmy podsuwać młodemu człowiekowi zbyt wcześnie - im później to zrobimy, tym lepiej.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) rekomenduje, aby małe dzieci - poniżej drugiego roku życia, w ogóle nie spędzały czasu przed ekranem. Te ciut starsze, między drugim a czwartym rokiem życie, mogą to robić maksymalnie godzinę dziennie. Oczywiście, najlepiej będzie, jeśli wciąż nie będą tego robić. Ograniczenie czasu spędzanego przed ekranem u najmłodszych, to promowanie dobrych nawyków u starszych dzieci.