Być może gdyby nie niedawne konklawe, a co za tym idzie spore zamieszanie w Stolicy Piotrowej, sprawa miesiąca różnorodności obchodzonego w jednej z wrocławskich podstawówek dotarłaby wyżej niż do arcybiskupa.
W końcu propozycja szkolnej psycholog, by uczniowie przebrali się za płeć przeciwną to nie zwykłe przebieranki, a... „nakłanianie do zachowań transwestycznych lub fetyszystycznych”. Przynajmniej zdaniem części oburzonych tym pomysłem rodziców.
Afera o pomysł szkolnej psycholog
W całej Unii Europejskiej maj jest miesiącem różnorodności. W inicjatywę włącza się wiele instytucji: centra kultury, biblioteki, szkoły. Miasto Wrocław zaplanowało szereg inicjatyw lokalnych, których celem jest promowanie równości społecznej niezależnie od płci, wieku, orientacji seksualnej, niepełnosprawności, pochodzenia etnicznego czy religii.
Wrocławskie szkoły aktywnie uczestniczą w obchodach, organizując warsztaty, konkursy, dni tematyczne i pikniki międzykulturowe. W Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Tadeusza Różewicza można zobaczyć wystawy literackie, spotkania autorskie oraz dyskusje na temat literatury queerowej, feministycznej i dotyczącej spektrum autyzmu
- czytamy na stronie wrocławskiego magistratu.
Jednak obchody miesiąca różnorodności w Szkole Podstawowej nr 22 we Wrocławiu, a konkretnie pomysł, by danego dnia uczniowie przebrali się za płeć przeciwną, nie wszystkim się spodobał.
Na 16 maja szkoła zaplanowała obchody Dnia Różnorodności Płciowej, w ramach których (w ten jeden dzień) uczniowie zostali zachęceni do tego, by przyjść ubranym tak, jak płeć przeciwna. Słowem - chłopcy mogli włożyć sukienki czy spódnice, dziewczynki - założyć strój, w którym zwyczajowo widuje się chłopców.
Chodziło głównie o to, by poczuć, jak to jest „wejść w czyjeś buty”, zrozumieć z czym na co dzień mierzy się płeć przeciwna. Zapowiadało się na dobrą zabawę i dyskusję na temat tego, jakie są oczekiwania społeczne względem danej płci i czy łatwo jest im sprostać.
Arcybiskup gratuluje rodzicom i zapewnia o wsparciu i modlitwie
Gdy informacje o obchodach dnia różnorodności dotarły do rodziców, wyrazili sprzeciw. Nie spodobało im się głównie to, że pomysł nie został z nimi wcześniej skonsultowany. Ostatecznie kadra pedagogiczna, by uspokoić nastroje zaproponowała, by akcja była dobrowolna, a nie obowiązkowa. Tak przynajmniej wynika z artykułu opublikowanego na stronie wrocławskiego „Gościa Niedzielnego”, bo szkoła po odpowiedzi na temat akcji prosi o kontakt z Biurem Prasowym Urzędu Miejskiego Wrocławia.
Mówimy tu o dzieciach do lat 15! Dyrektor nie rozumie, że jakiekolwiek nakłanianie ich przez psychologa szkolnego - a ten zawód jest zawodem społecznego zaufania - do zachowań transwestycznych lub fetyszystycznych może nawet stanowić przestępstwo w świetle polskiego prawa. Tego typu działania nie są objęte programem nauczania ani nie mieszczą się w ramach statutu szkoły. Co więcej - według mnie, są poważnym naruszeniem etyki zawodowej i mogłyby stanowić przestępstwo w świetle polskiego prawa karnego, zwłaszcza jeśli celem lub skutkiem byłoby deprawowanie małoletniej osoby
- twierdzi jeden z rodziców w rozmowie z wrocławskim „Gościem Niedzielnym”.
Sprawa dotarła do arcybiskupa metropolity wrocławskiego Józefa Kupnego. Hierarcha kościelny podziękował rodzicom za ich postawę i zapewnił o swoim wsparciu.
