Zakaz przebywania na dworze bez opieki dorosłego dla dzieci do 16. roku życia wprowadzono w ramach obostrzeń związanych z jesienną falą pandemii. Miał on sens w czasie roku szkolnego, gdy dzieci i tak musiały siedzieć w domu z powodu nauki zdalnej. W czasie ferii zakaz przebywania na dworze między godziną 8 a 16 miał być nadal utrzymany.
Taka decyzja spotkała się z niezadowoleniem nie tylko samych zainteresowanych, ale i ich rodziców, którzy ten czas spędzają w pracy i nie mogą zapewnić im opieki na spacerze czy podczas gry w piłkę. O ile uczniowie klas młodszych spędzają ferie pod opieką dziadków czy rodziców, którzy korzystają z zasiłku i mogą wyjść na spacer, o tyle nastolatkowie, którzy mogliby już samodzielnie wyjść na boisko czy plac zabaw, musieli siedzieć zamknięci w czterech ścianach do godziny 16.
Na szczęście w tej sprawie zaprotestowali również specjaliści - psychologowie i pediatrzy, którzy od kilku miesięcy obserwują pogorszenie się kondycji fizycznej i psychicznej młodych ludzi. Zamknięcie, odizolowanie od rówieśników odbiło się na psychice dzieci i młodzieży, a brak ruchu i świeżego powietrza - na ich odporności i zdrowiu.
Głos fachowców i rodziców spotkał się ze zrozumieniem rządu, który w pierwszym dniu ferii odwołał zakaz wychodzenia z domu dzieci bez opieki dorosłych.
Czytaj: Uczniów czekają wielkie zmiany. Rząd przedstawił plan na najbliższe tygodnie
Jakich zasad przestrzegać podczas zabaw dziecięcych w czasie epidemii koronawirusa?
Koronawirus u dzieci. Czy koronawirus jest szczególnie groźny dla dzieci?