NOWY NUMER
Wychowanie
Kiedy dziecko cię odpycha i krzyczy: „Zostaw mnie w spokoju!”, nie jest łatwo opanować własne emocje. Warto jednak uzmysłowić sobie, że to, co w pierwszych chwilach wygląda jak złość, w rzeczywistości jest sygnałem, że dziecko potrzebuje ochłonąć. Tym rozpaczliwym krzykiem woła o twoją pomoc i wsparcie w sytuacji, z którą samo nie potrafi sobie poradzić. Jeżeli rodzic unosi się gniewem, dolewa oliwy do ognia. Jak zareagować na te słowa? Co powiedzieć? Te słowa dadzą dziecku czas oraz będą znakiem, że jesteśmy tuż obok.
Nie da się wychowywać dzieci bez kryzysowych sytuacji. Same dziecięce bunty to momenty, które odbijają się na emocjach nie tylko rodzica, ale też dziecka. Często nie zdajemy sobie sprawy, jak maluch przeżywa wszelkie swoje wybuchy emocji. Także w kontekście relacji z rodzicem, choć pewnie nie jest tego świadomy. To ważne, by zrozumieć, że dziecko ma prawo czuć się kochane nawet, gdy zachowuje się źle. Tak prosi o twoją uwagę i sygnał, że między wami wszystko jest ok.
Słowo „nie” często jest nadużywane – zwłaszcza przez rodziców małych dzieci. „Nie rób tego”, „Nie idź tędy”, „Nie możesz” często wybrzmiewa z ich ust. Rzucane wielokrotnie traci na swojej sile. Dziecko zaczyna je ignorować lub po prostu przeciwstawiać się mu. Warto zatem przyjrzeć się swojej komunikacji z pociechą i przynajmniej w części sytuacji zamienić słowo „nie” na inne.
W mediach społecznościowych pojawia się wiele trendów związanych z rodzicielstwem, większość z nich jest jedynie ciekawostką, która niewiele zmienia w naszym życiu. Ale są też takie, które zasługują na uwagę. Przykładem jest "dusty son". A dokładniej - "no dusty sons".
Leniwe rodzicielstwo, chociaż może kojarzyć się negatywnie, jest czymś, co warto wypróbować. Szczególnie jeśli wiemy, że mamy tendencję do kontrolowania, problem z "puszczeniem rączki" i pozwoleniem dziecku na samodzielność.
Bunt dwulatka to okres, który część rodziców wspomina jako najtrudniejszy w całym wczesnym dzieciństwie swoich pociech. Upartość maluchów i ciągłe badanie granic to dla rodziców wyzwanie, ale warto pamiętać, że dzieciom też nie jest lekko. Maluchy nie potrafią jeszcze regulować swoich emocji tak, jak robią to starsze dzieci i dorośli. O tych zawirowaniach porozmawialiśmy z psycholożką i z rodzicami.
Nie ma co się oszukiwać, ale żadne dziecko nie lubi sprzątać. A jeszcze, gdy przerywa mu się zabawę magicznym „czas sprzątać”, nie ma co liczyć na to, że z uśmiechem na ustach zacznie zbierać zabawki i odnosić na swoje miejsce. Są jednak dwa niezawodne sposoby, które pozwolą usprawnić codzienne porządki.
Te słowa wydają się niewinne. Ich wypowiedzenie może zdarzyć się każdemu członkowi rodziny, jednak stereotypowo najczęściej przytrafia się to babciom, dziadkom i ojcom. Nieświadomie narażamy w ten sposób dziecko na bycie ofiarą ludzi o złych intencjach.
Większość milenialsów ma podobne wspomnienia z dzieciństwa. Biegaliśmy z kluczem na szyi, robiliśmy różne akrobacje na trzepaku, piliśmy z jednej butelki (wcześniej przecierając ją dłonią). Czy mamy żal do naszych rodziców, czujemy, że za mało o nas dbali? Najczęściej wręcz przeciwnie, lubimy wracać do czasów dzieciństwa.
Kłótnie i rękoczyny w rodzeństwie są czymś, wobec czego niejeden rodzic poczuł się bezsilny. Gdy wśród dzieci wybucha spór, z automatu stawiamy się w roli arbitra, starając się go rozstrzygnąć. Taka postawa nie prowadzi jednak do tego, że konfliktów w przyszłości jest mniej, wręcz przeciwnie - spirala się nakręca i dzieci jeszcze mocniej ze sobą rywalizują. Psychoterapeutka Justyna Rokicka radzi, by w takich sytuacjach zmienić swoją rodzicielską strategię.
Przetrwaliśmy dziesiątki nieprzespanych nocy, skoki rozwojowe w 1. i 2. roku życia. Z twarzą wyszliśmy z buntu 2-latka i gdy nasza pociecha dobrnęła do 3. roku życia i już pojawiła się myśl „najgorsze za nami”, nagle pojawia się on – bunt 4-latka! Dla wielu rodziców jest dużym zaskoczeniem i jednocześnie ogromnym wyzwaniem. Jak przetrwać ten trudny okres, kiedy nasze dziecko zaczyna walczyć o większą autonomię, pytamy specjalistę.
Jak mówią niektórzy rodzice z sarkazmem - "nie zna życia ten, kto nie stanął gołą stopą na klocka". Jest w tym sporo prawdy i choć dobrze, że umiemy z tego żartować, to bałagan bywa też niezwykle wykańczający i nic dziwnego, że potrafi doprowadzić rodziców do szału. Warto od najmłodszych lat uczyć dzieci sprzątania po sobie, by sprawniej i przyjemniej organizować domową codzienność. Tylko jak to zrobić?
Więcej z działu Dziecko
Narzędzia
O tym się mówi