Doznał urazu mózgu podczas pierwszego karmienia piersią. Niemowlak nie żyje

2023-07-19 14:13

Mały Olly doznał urazu mózgu podczas pierwszego karmienia piersią. W wyniku obrażeń chłopczyk zmarł kilka miesięcy później. Śledztwo ujawniło rażące zaniedbania ze strony położnych.

Niemowlę w szpitalu
Autor: Getti Images Doznał urazu mózgu podczas pierwszego karmienia piersią. Niemowlak nie żyje

Olly Vickers urodził się 13 września 2021 roku w szpitalu Royal Bolton w Wielkiej Brytanii. Jego stan oceniono na dobry. Chłopiec ważył niemal 3800 gramów. Nikt nie spodziewał się, że dojdzie do takiej tragedii.

Dziecko zmarło cztery miesiące po urodzeniu. Z przeprowadzonego śledztwa wynika, że doznał uszkodzenia mózgu podczas pierwszego karmienia piersią. Wszystko przez zaniedbanie położnych.

Zobacz także: Karmienie piersią: przystawianie dziecka do piersi i problemy z laktacją

Karmienie piersią

Chciała karmić piersią

Jak podał portal manchestereveningnews.co.uk po porodzie matką i chłopcem opiekowały się położne Anne Maycroft i Danielle Woods. Emma chciała karmić swojego synka piersią, więc położna Woods, studentka położnictwa pomogła jej go ułożyć. Zapewniła młodej mamie poduszkę pod ramieniem, co miało ułatwić karmienie, ale było całkowicie sprzeczne z przyjętą praktyką.

Co więcej, w tym samym czasie, gdy kobieta karmiła piersią, druga położna zszywała jej krocze, podając gaz i powietrze uśmierzające ból. To kolejny błąd, gdyż położne powinny poinformować matkę, żeby nie trzymała w tym czasie synka. Nie przeprowadziły także oceny ryzyka.

Obie położne nie nadzorowały Olly’ego przez 45 minut podczas jego pierwszego karmienia. Kiedy jedna z nich w końcu poszła sprawdzić stan dziecka, było już za późno.

„Był zwiotczały i siny”

Położna odkryła, że drogi oddechowe chłopca są całkowicie zablokowane. Podnosząc go, zobaczyła, że jest ono „zwiotczałe i sine”. Od razu podjęła próbę reanimacji. Chłopiec trafił na oddział intensywnej terapii noworodków, gdzie przeprowadzono rezonans magnetyczny.

Badanie wykazało, że chłopiec doznał znacznego ostrego niedotlenienie mózgu. Kilka miesięcy spędził w szpitalu, a gdy 17 styczna został wypisany do domu, rodzina miała nadzieję na szczęśliwy finał.

Niestety, po kilku tygodniach chłopiec wrócił do szpitala. Lekarze zdiagnozowali u niego infekcję klatki piersiowej, wysoką gorączkę i wymioty. Dziecko zmarło dwa dni później.

„Rażące zaniedbania”

Śledztwo wykazało, że do śmierci chłopca przyczyniły się rażące zaniedbania podstawowej opieki medycznej podczas pierwszego karmienia piersią w szpitalu. Patolog dr Gemma Petts podała, że przyczyną było „obustronne ciężkie zapalenie płuc, do którego przyczyniła się encefalopatia niedotlenieniowo-niedokrwienna trzeciego stopnia”.

Mama chłopca w rozmowie z portalem powiedziała, że jej mały synek był niezwykle silny i odważny przez całe swoje krótkie życie.

- Słowa nie są w stanie opisać bólu po jego stracie, jest on obecny w każdej minucie każdego dnia. Można było tego uniknąć, gdyby wszystkie wytyczne były przestrzegane. Zastanawiamy się, czy gdybyśmy poszli do innego szpitala, innego dnia, Olly nadal by tu był – wyznała z bólem.

Szpital przyznał się do błędu

Tyrone Roberts, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Bolton NHS Foundation Trust, powiedział, że po śmierci Olly’ego wprowadzono szereg zmian, aby zminimalizować ryzyko powtórzenia się podobnej tragedii.

Przyznał również, że szpital nie zapewnił chłopcu należytej opieki.

- W pełni akceptujemy fakt, że opieka, jaką zapewniliśmy Olly'emu i jego rodzinie, była nie do przyjęcia. Chociaż nic, co powiemy, nie może złagodzić bólu rodziny Olly'ego, kontynuując wszystko, co opisaliśmy, oczekujemy, że żadna rodzina nie będzie musiała tego doświadczyć w przyszłości. Jest nam niezmiernie przykro, że popełniono te błędy – powiedział.

Źródło: manchestereveningnews.co.uk

Czytaj także: Kielce. Matka 3 dzieci zmarła po cesarskim cięciu. Prokuratura ustaliła dlaczego

Trzylatek zmarł w rzeszowskim żłobku. Miał zakrztusić się tym owocem