Takie znamię występuje raz na 20 tysięcy urodzeń. Jak wygląda „róg jednorożca”?

2024-05-10 11:05

Niemowlę z niezwykłym znamieniem przyszło na świat w Australii. Umiejscowienie zmiany na główce sprawia, że ze strony rodziców dziewczynki doczekało się osobliwej nazwy, choć oczywiście nie ma nic wspólnego ani z rogiem ani z tym fantastycznym stworzeniem.

Takie znamię występuje raz na 20 tysięcy urodzeń. Jak wygląda „róg jednorożca”?
Autor: Getty Images Takie znamię występuje raz na 20 tysięcy urodzeń. Jak wygląda „róg jednorożca”?

Określenie "róg jednorożca", jak samo znamię na główce dziewczynki określają jej rodzice, to w rzeczywistości zmiana, która nie jest objawem chorobowym. Mała Lulu ma już 8 miesięcy i jej mama twierdzi, że to do niej będzie należała decyzja o jego ewentualnym usunięciu.

Problemy skórne u niemowląt - Plac Zabaw odc. 7

"Róg jednorożca" - co to za znamię?

Znamiona barwnikowe u dzieci są tym, co szczególnie niepokoi młodych rodziców. W większości przypadków nie są one groźne dla zdrowia, a często znikają zanim maluszek skończy 1. rok życia. Jeśli jednak mają intensywną barwę czerwoną, łososiową lub brązową, to bardzo możliwe, że będą widoczne na ciele przez całe życie.

Zwykle znamiona występują na tułowiu, rzadko zdarza się że są umiejscowione na głowie. Przypadek dziewczynki, które urodziła się z dużym znamieniem wysoko na czole zdarza się dość rzadko. Szacuje się, że raz na 20 lub nawet 50 tysięcy urodzeń.

Znamiona barwnikowe wrodzone, które mają kształt okrągły lub owalny, jednolitą barwę i charakterystyczną brodawkowatą lub guzkowatą powierzchnię, powstają między 5. a 24. tygodniem życia płodowego. W ich obrębie mogą być obecne włosy terminalne. Znamiona barwnikowe częściej występują u dziewczynek. Nie trzeba ich usuwać, ale warto je monitorować, zwłaszcza w przypadku znamion olbrzymich. Te o średnicy większej niż 10 cm są bardziej zagrożone rozwinięciem się czerniaka.

Rodzice małej Lulu Burt, która urodziła się w Autralii twierdzą, że jeśli względy medyczne ich do tego nie zmuszą, nie będą usuwać znamienia. Decyzję taką pozostawiają dziecku, które będzie mogło usunąć je gdy dorośnie.

Od razu po narodzinach rozpoczęli diagnostykę. Lekarze zapewnili ich, że dziewczynka ma bardzo niskie ryzyko rozwoju nowotworu. Sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby podobnych znamion było wiele.

Czytaj też: Uszczypnięcie bociana - jak wygląda to znamię i czy jest groźne dla niemowlęcia?

Wyjątkowa zmiana na głowie dziewczynki

Widok znamienia malanocytowego na czole dziewczynki zaskoczył jej rodziców, jednak początkowo znamię miało niewielki rozmiar. Rosło za to z miesiąca na miesiąc, dlatego podczas spacerów dziecko zaczęło zwracać na siebie uwagę przechodniów.

"Ludzie zawsze się na nią gapią, kiedy jesteśmy poza domem. Niektórzy uważają, że to słodkie, inni pytają, co to, a niektórzy się śmieją. Czułam się nieswojo ze względu na gapiów, szczególnie na początku. Po prostu patrzyłam przed siebie i nie nawiązywałem kontaktu wzrokowego, ale teraz po prostu się uśmiecham" - wspomina mama dziewczynki w rozmowie z "The Sun".

Dla niej jej córeczka jest piękna i właśnie po to, by uświadomić innym, że wygląd odbiegający od normy jest w porządku, zdecydowała się przedstawić światu historię małej Lulu. Chce wychować córkę tak, by była ona dumna z tego, kim jest i jak wygląda.

Rodzice dziewczynki pieszczotliwie nazywają zmianę "rogiem jednorożca". Jest ono coraz mniej widoczne, wkrótce zakryją je włosy. Wciąż jednak w komentarzach internautów czytają, że powinni je bezwzględnie usunąć. Choć spotyka ich niemały hejt, prowadzą profil na Instagramie, na którym publikują rodzinne zdjęcia.

Źródła: thesun.ie, podyplomie.pl

Czytaj też: Przytuliła córeczkę i wyczuła "coś" pod jej żebrami. Diagnoza ją przeraziła