"Wywaliłam się na podcięciu cholernych łodyg". Tak ujawniła się depresja u Mai Bohosiewicz

2022-07-13 10:20

Aktorka i Influencerka Maja Bohosiewicz zawsze uważała, że jest silną osobą i ze wszystkim poradzi sobie sama. O tym, jak zrozumiała, że w walce z depresją jest potrzebna pomoc specjalisty, podzieliła się w ostatnim wpisie na Instagramie. Depresja okazała się bardziej przebiegła, niż sądziła.

„Wszystkiego było już za dużo” - Maja Bohosiewicz o swoich początkach walki z depresją
Autor: Instagram @majabohosiewicz „Wszystkiego było już za dużo” - Maja Bohosiewicz o swoich początkach walki z depresją

Maja Bohosiewicz, jak większość osób, które zmagają się z problemami psychicznymi i depresją, chciała wziąć sprawy w swoje ręce. Poprawić swój nastrój poprzez kamuflaż. Mówienie, że jest dobrze lub, że będzie dobrze. Musiało wydarzyć się coś, co sprawiło, że przelała się czara goryczy.

Na swoim profilu na Instagramie aktorka opowiedziała historię, w której z dość błahego i pozornie nieistotnego powodu, jak to napisała: „uklękła na ziemi i zaczęła wyć". "Wszystkiego było już za dużo" - stwierdziła aktorka.

Depresja - choroba śmiertelna

"Dlaczego te mieczyki mnie zniszczyły i uratowały jednocześnie?"

Maja Bohosiewicz opowiedziała o początkach swojej choroby. Dniu, z którego większość czerpałaby radość. Słońce za oknem, piękny lipcowy poranek i zapowiedź odwiedzin przyjaciółki. Mogłoby się wydawać, że wszystko jest dobrze, że miło spędzi czas, a jednak nic nie było w porządku i dopiero pęk długich mieczyków jej to uświadomił.

Aktorka w swoim wpisie dzieli się z nami swoimi emocjami. Opisuje co czuła, gdy przyjaciółka przyniosła jej bukiet mieczyków, a ona nie wiedziała, co ma z nimi zrobić. Były za długie, za duże, nie wiedziała, w jaki wazon je włoży, czy sobie z nimi poradzi.

W tamtym momencie nastąpił przełom. Zrozumiała, że to nie o mieczyki chodzi, ale o nią i o jej zdrowie, i że aby odzyskać równowagę, będzie potrzebowała pomocy.

„Bo jak już zebrałam się do kupy, zrozumiałam, że naprawdę potrzebuje pomocy specjalisty, skoro dekompensuje się na czymś tak błahym. Ja, królowa zapierdolu. Ja, perszing mojej rodziny. Uzależnieniowiec od problemów i ich rozwiązywania. Ja — pani „nie ma problemów — są wyzwania” - WYWALIŁAM SIĘ NA PODCIĘCIU CHOLERNYCH ŁODYG W MIECZYKACH.”

Depresja odbiera radość, podsyca lęki

Depresja atakuje po cichu, niespodziewanie. Odbiera radość, siły i chęci. Jeżeli na czas jej nie dostrzeżemy, może zabrać wszystko, co mamy.

Osoba chora nie widzi pozytywnych aspektów życia. Przytłaczać może ją dosłownie wszystko od widoku za oknem, po okruszki chleba na blacie w kuchni. Pojawia się poczucie beznadziejności, poczucie lęku i stres.

Najgorsze w depresji jest to, że wśród ludzi doskonale gramy. Pomagamy najbliższym w walce z ich problemami, troszczymy się o rodzinę, ogarniamy dom, a gdzieś na samym końcu jesteśmy my. Uśmiechamy się, nie pokazujemy swoich obaw i emocji, które zaczynają przerażać.

Nie wstydźmy się wizyty u psychiatry

Aktorka namawia wszystkich, aby nie bagatelizowali swojego zdrowia psychicznego. Podkreśla, jak ważna jest rola psychiatry w walce z depresją.

Możemy mówić sobie, że jest dobrze, wmawiać, że sobie poradzimy, ale warto potraktować zmiany nastrojów poważnie.

Wśród komentarzy pod postem możemy przeczytać wpisy osób, które były w podobnym stanie i potwierdzają, że zwrócenie się do psychiatry o pomoc to nie żaden wstyd.

„Podpisuję się rękami, nogami i wszystkimi mieczykami tego świata. Bez wykonania tego trudnego i najważniejszego kroku wiele lat temu, bez poproszenia o pomoc, nie miałabym mojego życia, życia, które teraz potrafię tak bardzo kochać.”

„Za chwilę minie rok jak miałam bardzo podobną sytuację, tylko pomoc specjalisty i wsparcie rodziny mnie uratowało. I można zapierdalac, mieć firmę, ogarniać rodzinę, uśmiechać się równocześnie chorując na depresje”.

„Też pamiętam ten moment kiedy siedziałam na podłodze w kałuży własnych łez, bo skończyło się masło orzechowe .... I zadzwoniłam z tej podłogi do lekarza.”

„Psychiatra jak każdy inny lekarz…nie kumam tego, że ludzie wstydzą się o tym mówić…” 

Jeżeli od dłuższego czasu nie czujesz się dobrze. Masz zmiany nastrojów, nic cię nie cieszy, a wręcz odczuwasz lęk, gdy myślisz o przyszłości — Nie wstydź się poprosić o pomoc. Wizyta u specjalisty może uratować ci życie.

Czytaj również: O tym się nie mówi. Depresja poporodowa dotyka i mamy, i taty - często w tym samym czasie