Córka Pauliny Rzeźniczak śpi „tyle ile, się uda na spacerze”. Fanka dała mamie zaskakującą radę
Paulina Rzeźniczak nie raz podkreślała w swoich social mediach, że jej córeczka od urodzenia bardzo mało śpi w ciągu dnia. Problem nie zniknął, mimo wypróbowywania wielu różnych sposobów, więc mamie dziewczynki pozostało zaakceptować taką sytuację. Jej obserwatorki jednak nie odpuszczają i nadal przychodzą z radami. Jedna z nich poróżniła internautki.
Paulina i Jakub Rzeźniczakowie 10 lutego powitali na świecie swoje pierwsze dziecko – małą Antosię. Od momentu narodzin dziewczynki jej mama chętnie dzieli się na na swoim profilu instagramowym treściami parentingowymi. Publikuje zdjęcia córeczki i czasami prosi o rady swoje obserwatorki. Jednym z tematów, który często się przewija na jej profilu jest sen w dzień, bo mała Antosia ma z nim problem.
„Mała nie za bardzo chce spać w dzień. Noce przesypia, chociaż jest rannym ptaszkiem i tak koło czwartej, piątej się budzi. Natomiast w dzień czasami dwadzieścia minut, czasami trzydzieści pośpi” – wspominała w lutym na jednej z relacji żona piłkarza. Fanki wówczas od razu przybiegły z radami, ale żadna nie zadziałała tak naprawdę na dłużą metę. W związku z tym Paulina Rzeźniczak zaakceptowała całą sytuację i przestała z nią walczyć. Problem jednak na tyle utkwił w pamięci internautkom, że wracają do tego tematu, nawet gdy nie są proszone o radę.
Paulina Rzeźniczak dostała zaskakującą radę od fanki na temat snu w dzień
We wtorek dumna mama pochwaliła się w poście pięcioma kadrami swojej córeczki, które podpisała krótko – „Dziubdziulla”.
Na komentarze fanek nie trzeba było długo czekać i na pytania o sen Antoninki w dzień też nie. „Jejku jaka duża już! Ile mniej więcej godzin w dniu wam śpi?” - padło. „Tyle ile się uda na spacerze” - odpowiedziała Paulina Rzeźniczak.
Inna zatroskana fanka na wieść o tym ruszyła od razu z radą. Niestety jej punkt widzenia nie spodobał się reszcie mam i wywiązała się z tego gorąca dyskusja. Co poradziła fanka? „Tylko na spacerkach śpi? Tak to w ogóle? Ja też tak miałam i okazało się, że mój pokarm był za mało treściwy i młody się wściekał, bo był głodny. Zaczęłam dokarmiać butlą i problemy się skończyły” – napisała.
Tymi słowami włożyła kij w mrowisko. „Jak już dajesz rady, to chociaż niech będą one mądre. Nie ma czegoś takiego jak „mało treściwy pokarm”. Ile potrzeba nam lat, żeby kobiety przestały powtarzać te chore zabobony”- odpisała jej inna mama.
Przywołana do tablicy pierwsza z komentujących podkreśliła, że problem konsultowała z pediatrą. Mimo różnych prób laktacja nie rozkręciła się u niej tak, jak trzeba. Pokarmu było mało, dlatego zdecydowała się zmienić sposób kamienia.
„Czyli nie miała Pani mało treściwego pokarmu, tylko miała za mało pokarmu” – odpowiedziała jej, kończąc dyskusję.
