Ta prosta praca domowa sprawiła problem wszystkim rodzicom w klasie. "Trzeba myśleć szeroko"

Czasem z pozoru banalna praca domowa zadana dziecku, stawia rodziców na baczność. Dwoją się i toją konsultując to z innymi rodzicami z klasy, tymczasem często wystarczy mniej szablonowo podejść do zadania. Często to właśnie dzieci pierwsze wpadają na właściwy trop, bo myślą mniej stereotypowo niż dorośli. Tak było w przypadku tego zadania domowego z pierwszej klasy szkoły podstawowej.

Odkąd powstały komunikatory i media społecznościowe, rodzice często zakładają swoje zamknięte grupy, na których wymieniają się różnymi informacjami związanymi ze szkołą oraz radzą się w różnych sprawach. Jednym z gorętszych wątków na takich czatach są zawsze zadania domowe. Gdy pojawi się jakieś trudniejsze od razu jest przez rodziców wspólnie rozkładane na czynniki pierwsze. Tak było w przypadku zadania, które ze szkoły przyniósł mój syn. Niby proste dodawanie okazało się sporym wyzwaniem.

Prosta praca domowa na dodawanie sprawiła rodzicom problem

Zadanie w sumie było proste, ale na pierwszy rzut oka każdy rodzic stwierdził, że kryje się w nim jakiś błąd. Oto one:

„Dodaję sześć do jedenastu i otrzymuję pięć. Dlaczego to jest poprawne?”.

Dzieci i rodzice zachodzili w głowę, jak to możliwe. Jakiś tata w końcu stwierdził, że zadanie jest trefne i że napisze do wychowawcy klasy, by go zweryfikować.

Powstrzymała go jednak pewna mama, która stwierdziła, że najpierw zapyta córkę, co przerabiali w tym dniu na lekcji matematyki. Po tym co usłyszała od córki, od razu wpadła na dobrą odpowiedź.

Zanim jednak podzieliła się swoim odkryciem innym rodzicom, dała im wskazówkę.

„Trzeba myśleć szeroko” – napisała.

To jednak nie naprowadziło ich na właściwą drogę. Dopiero magiczne słowo „nauka godzin”, które usłyszała od córki, odkryło rozwiązanie.

„Kiedy jest 11:00, dodanie sześciu godzin daje 17:00”.

Przeczytaj także: Zagadka na dodawanie „osiem ósemek” zabije ci ćwieka. Niby łatwa, a wielu się z nią męczy

Aneta Żuchowska