Filip Chajzer walczy o życie ciężko chorego chłopca. "Nie wierzę w przypadki"
Filip Chajzer po raz kolejny poruszył niebo, by pomóc ciężko choremu chłopcu. Jednym gestem sprawił, że pasek na zbiórce chorego na glejaka 14-letniego Maćka w jeden wieczór się zapełnił. Dziennikarz jednak nie ustaje w działaniu. Walczy o szansę zagranicznego leczenia dla chłopca, w Polsce bowiem czeka go już tylko leczenie paliatywne.

„Diagnoza – nieoperacyjny guz usytuowany blisko pnia mózgu, chemia, radioterapia, wodogłowie, jedna zastawka komorowo-otrzewnowa, kolejna, sterydy, problemy z chodzeniem, z codziennymi czynnościami, brak rówieśników i dużo czasu, z którym trzeba coś zrobić i dużo myśli. To jest życie mojego 14-letniego Syna” – tak w żołnierskich słowach pisze o losie Maćka jego mama Natalia w opisie zbiórki na siepomaga.pl.
Z prośbą o pomoc w nagłośnieniu zbiórki, z której środki sfinansują leczenie paliatywne chłopca, zwrócono się do Filipa Chajzera. Dziennikarz zadziałał błyskawicznie. Okazało się, że Maciek jest jego mazurskim sąsiadem – mieszka niedaleko wakacyjnego domu Filipa, który dziennikarz wynajmuje letnikom.
Gorączka, zaparcia, wysypka u dziecka - to mogą być objawy raka. „Intuicja rodzica jest kluczowa”
„Pasek zapełnił się w jeden wieczór”, ale walczymy dalej
„Korzystając z okazji, że jest Pan na Mazurach, blisko Bań Mazurskich, postanowiłam napisać. Uczeń szkoły w Baniach Mazurskich - Maciek Perżyło - walczy z glejakiem. To 14-letni chłopiec, który potrzebuje wsparcia i rozgłosu, by zebrać pieniądze. Chłopiec mieszka w miejscowości Wróbel w gminie Banie Mazurskie. Znalazłby Pan chwilkę, by móc się z nim spotkać, zamienić dwa słowa, bądź dodać otuchy?” - takiego maila dziennikarz dostał w sprawie Maćka.
Nie zastanawiając się ani chwili, zmienił swoje plany tak, by móc odwiedzić chłopca w jego domu. Zanim jeszcze doszło do spotkania postanowił przelać wszystkie pieniądze zarobione na wynajmie swojego mazurskiego domu od początku sezonu na konto zbiórkowe Maćka. Zaapelował też do swoich obserwatorów o wsparcie finansowe dla chłopca.
Odzew na apel dziennikarza był ogromny. Pasek na zbiórce zapełnił się dosłownie w jeden wieczór. Na tym jednak Filip Chajzer nie poprzestał.
Walka o zagraniczne leczenie. Potrzebne kolejne wpłaty
Dziennikarz odwiedził chłopca w jego domu. Po spotkaniu napisał kilka słów na temat aktualnej sytuacji Maćka i jeszcze raz zaapelował do wszystkich o wpłaty - mimo zapełnionego paska. Pojawiła się bowiem nadzieja na leczenie 14-latka za granicą.
„Długo zbierałem się po tym spotkaniu, ale wiem, że zrobiłem wszystko, co mogłem. Papiery z wynikami badań trafią do USA. Skontaktowałem mamę Maćka z fundacją „Zobacz mnie”. Razem uratowaliśmy Wiktora ze Szczecina. Polska służba zdrowia też wydała na niego wyrok - leczenie paliatywne. W St.Louis uratowano mu życie... Oby z Maćkiem było tak samo. Proszę Was o modlitwę. Jesteście najlepsi. Serio. Jestem dumny z tego, że moje zasięgi tworzą tak dobrzy ludzie" – napisał.
Pod postem Filipa posypały się komentarze i deklaracje wpłat na konto chłopca. „Przelew poszedł!!! Działaj Filip - takich ludzi na świecie potrzeba”.
„To niesamowite jaką moc ma internet. Weszłam na zbiórkę. Zawiesiłam wzrok na "licznikach". W ciągu 2 minut wsparcie okazało ok 50 osób. Kwota pięknie przyrastała. MACIEK - walcz chłopaku, bo masz więcej niż jednego anioła stróża przy boku. FILIP - jak zwykle stanąłeś na wysokości zadania. Chylę czoła” – pisali.
My również przyłączamy się do gorącego apelu, każda nawet najmniejsza kwota się liczy!
"Dla dziecka rak, to nie wyrok". Wywiad z profesorem onkologii o nowotworach dziecięcych