Okradała grób dziecka niemal przez rok. Powód, dla którego to robiła, nie mieści się w głowie
Do Komendy Powiatowej Policji w Kole (woj. wielkopolskie) zgłosił się mężczyzna, który powiadomił, iż z grobu jego dziecka regularnie znikają gipsowe figurki. Policja wszczęła śledztwo. Wkrótce okazało się, że za wszystkim stoi 58-letnia kobieta. Powód, dla którego okradała grób dziecka, nie mieści się jednak w głowie.

Grób dziecka jest miejscem, gdzie rodzice przez długi czas zostawiają zabawki, aby na swój sposób pogodzić się z tą stratą, ale o niej nie zapomnieć. Inni ustawiają gipsowe figurki, dbając o porządek i wygląd nagrobka.
Nie mieści się w głowie, że ktokolwiek mógłby zabrać coś, co rodzic zostawił na grobie swojego zmarłego dziecka. Jak się jednak okazuje, takich osób nie brakuje.
Jak podaje portal gloswielkopolski.pl Komenda Powiatowa Policji w Kole przyjęła zgłoszenie 43-letniego mężczyzny, który poinformował, że grób jego dziecka jest od niemal roku okradany. Złodziej zabierał gipsowe figurki, które były stawiane na nagrobku.
Czytaj także: "Ludzie nie mają wstydu". Mama pokazuje grób swojego dziecka i nie przebiera w słowach
Znikające figurki, kwiaty i znicze
Nie jest niczym nowym, że z grobów znikają kwiaty i znicze. Szczególnie w okolicach świąt złodzieje nie mają żadnych skrupułów. Niestety, niektóre osoby nie mają żadnej świętości i szacunku, aby zabrać nawet gipsowe figurki, które rodzice stawiają na nagrobkach swoich zmarłych pociech.
W większości przypadków rzeczy kradzione z cmentarzy są ponownie sprzedawane dla własnego zysku. Jak się jednak okazuje, niektórzy robią to z zupełnie innego powodu.
Dekorowała nimi dom i ogród
Jak podaje portal, policjanci dzięki współpracy z poszkodowanym bardzo szybko dotarli do sprawcy. Okazała się nim 58-letniej mieszkanka gminy Kłodawa w powiecie kolskim. Została zatrzymana i usłyszała zarzuty. Grozi jej do 5 lat pozbawienia wolności.
Kobieta od prawie roku zabierała z grobu dziecka gipsowe figurki, które zatrzymywała. Zaskakujący jest fakt, że nie tylko ich nie sprzedawała, ale dekorowała nimi dom i ogród. Były między innymi ozdobą oczka wodnego.
Nie są znane powody, które kierowały kobietą do takiego postępowania.
Czytaj także: Coraz więcej rodziców po stracie decyduje się na fotografię dzieci utraconych. To dla nich rodzaj terapii
Mama po stracie napisała list do samej siebie. "Jesteś silniejsza i bardziej odporna, niż myślałaś"