Miki w łonie mamy przeszedł udar. "Rokowania skrajnie złe". Mimo to się nie poddał
3-letni dziś Mikołaj urodził się w trybie pilnym, po tym jak w trakcie rutynowego badania USG lekarz odkrył u niego wodogłowie pokrwotoczne prawej półkuli mózgu oraz wylewy w lewej. Tuż po porodzie jego stan był krytyczny. Wola walki małego Mikiego była jednak tak duża, że chłopiec wygrał batalię o życie. Teraz jego rodzice walczą o to, by nie było ono jedynie wegetacją.

Mikołaj urodził się 28 sierpnia 2020 roku. Jak relacjonują jego rodzice w portalu zbiórkowym zrzutka.pl ciąża przebiegała książkowo, bez żadnych wad i powikłań, do 27 sierpnia 2020. Wówczas podczas ciążowego badania USG spadła na nich druzgocąca diagnoza - wodogłowie pokrwotoczne prawej półkuli oraz nieliczne wylewy w lewej półkuli. Lekarz zdecydował o natychmiastowym porodzie w celu ratowania jego życia.
Udar za udarem i powikłania
Tuż po porodzie jego stan był bardzo ciężki i ciągle się pogarszał. Zaraz po opuszczeniu brzuszka Mikołaj doznał kolejnych wylewów. Walki o jego życie nie ułatwiała też małopłytkowość – chłopiec miał zaledwie 6 tys. płytek czerwonych. Jego rodzice żyli w strachu, że ich jedyne dziecko może w każdej chwili zostać odłączone od aparatury.
„Usłyszeliśmy wyrok: wylewy dokomorowe bardzo rozległe. Rokowania skrajnie złe. Lawinowo przyszły kolejne informacje: leukomalacje w mózgu, nieodwracalnie uszkadzające tkankę. Mikołaj wielokrotnie miał przetaczaną krew, spędził 2 tygodnie pod respiratorem” – opisują ten najgorszy czas w swoim życiu rodzice Mikiego.
Po udarze powstała duża zmiana pokrwotoczna, które zagraża życiu Mikołaja. Chłopiec musiał przejść operację w celu odbarczania płynu rdzeniowo-mózgowego oraz skrzepów, które powstały po wylewie. W mózgu powstały nieodwracalne zmiany.
„Są ogromne szanse, że stanie na własnych nóżkach i będzie jeszcze biegał”
„Jednak dzięki plastyczności mózgu w pierwszych miesiącach życia i terapii mamy możliwość choć trochę polepszyć jego stan i uratować go od życia w wegetacji. Wysokospecjalistyczne leczenie wraz z rehabilitacją i wczesnym wspomaganiem rozwoju, szczególnie przez pierwsze lata życia mogą dać nadzieję na sprawność” – piszą z nadzieją jego rodzice.
W dniu trzecich urodzin jego mama napisała, że dzięki wdrożonej i kontynuowanej rehabilitacji chłopiec ma szanse na to, że stanie na swoich nóżkach i będzie jeszcze biegał. Niestety rehabilitacja jest bardzo kosztowna, dlatego mama chłopca zwraca się do wszystkich ludzi o wrażliwych sercach o wsparcie. By zamknąć zbiórkę potrzeba tylko 3 tysięcy złotych. Zróbmy małemu Mikiemu pourodzinowy prezent.
Mama prosi o pomoc dla 4-letniej Kornelki. "Chcę pójść z moją córeczką na spacerek za rączkę"