CIĄŻA nie zahamowała moich pasji: wywiad z Darią Lampart, autorką bloga "Szminką po asfalcie"

2014-02-28 16:47

Z jednej strony o samochodach wie więcej niż niejeden mężczyzna, z drugiej zaś – potrafi biec w szpilkach, a w sierpniu zostanie mamą. O pozycji kobiety w świecie, który pachnie benzyną i rozbrzmiewa pomrukami wyżyłowanych silników rozmawiam z Darią Lampart, blogerką i doradca serwisowym w ASO.

daria lampart
Autor: archiwum-domowe

Wiele kobiet na czas ciąży zawiesza swoje ekstremalne pasje. Nie wszystkie. Część daje sobie po prostu odrobinę luzu.

Kobieta pasjonatką motoryzacji? To chyba rzadkość?

Daria Lampart: To stereotypowe myślenie, jednak gdy ludzie dowiadują się o mojej pasji, najczęściej są zdziwieni, że te tematy w ogóle mnie interesują. Bo przecież to takie niekobiece. A ja naprawdę chętnie pomagam mężowi, gdy „grzebie” przy naszym samochodzie. I zupełnie mi nie przeszkadza, że ubrudzę się smarem i błotem.

Dla miłości jesteśmy w stanie zrobić wszystko. Pani pokochała samochody...

D.L.: Poznaliśmy się z mężem, gdy oboje mieliśmy po 17 lat - ja uczyłam się w zawodówce fryzjerskiej (cóż za ironia losu!), a on uczęszczał do technikum samochodowego. Słuchałam nieustannie o samochodach, silnikach, wyścigach i tuningach. Cóż... miałam dwa wyjścia - mogłam puszczać te wszystkie wzmianki na temat motoryzacji mimo uszu i narzekać, ile to można rozmawiać o samochodach, albo zacząć słuchać, uczyć się i interesować światem, który pachnie benzyną i rozbrzmiewa pomrukami wyżyłowanych silników. Opcja numer dwa okazała się być strzałem w dziesiątkę!

Czy ciąża w jakiś sposób wpłynęła Pani zainteresowania?

D.L.: Na pewno ich nie pohamowała, bo i dlaczego by miała? Nie mogę co prawda szaleć na gokartach, a prędkość powyżej 150 km/h w samochodzie powoduje u mnie ból głowy i stan jakby upojenia alkoholowego, jednak ciąża w żaden sposób mnie nie ogranicza. Jestem aktywna zawodowo i chciałabym pracować do momentu, aż brzuszek będzie umożliwiał mi wsiadanie do samochodów. To prawda, że wiadomość o tym, że pod twoim sercem bije jeszcze jedno serduszko wszystko zmienia, ale należy również pamiętać, że ciąża to nie choroba i można z nią normalnie żyć.

Zdarza się, że mężczyźni podważają Pani kompetencje w temacie motoryzacji?

D.L.: Tak, czemu się jednak dziwić - kobieta wchodzi z buciorami w tę jakże męską dziedzinę! Najważniejsze to nie poddawać się jedną negatywną opinią, bo nie będzie ona ostatnią. Ważne, aby ciągle się uczyć i doskonalić. Zabawne są telefony klientów, którzy proszą o rozmowę z Doradcą Serwisowym i słysząc kobiecy głos są święcie przekonani, że znowu zostali przełączeni na recepcję serwisu. Większość ludzi dziwi się, że kobieta pracuje na takim stanowisku. Zdarza się, że po długiej rozmowie i wytłumaczeniu, co może być przyczyną usterki w samochodzie, klient nalega, aby jednak porozmawiać z mężczyzną.

Gdy kobiecie zepsuje się samochód, do serwisu kieruje męża.

D.L.: Kobiety boją się serwisów samochodowych. Obawiają się, że zostaną zlekceważone i na dodatek nie zrozumieją, o czym mechanik do nich mówi. Mi jest łatwiej rozmawiać z kobietą na temat naprawy jej samochodu. Gdy po drugiej stronie biurka spotykają kobietę, zdecydowanie łatwiej jest im przekazać, w czym tkwi problem. Niestety, nadal wiele Autoryzowanych Serwisów Mechanicznych nie uznaje kobiet w Serwisie. Nawet nie wiedzą, ile tracą.

Łatwo było przekonać przyszłego pracodawcę, aby to Panią zatrudnił? To było ryzykowane – wchodzić na terytorium opanowane przez mężczyzn.

D.L.: Mimo, że miałam doświadczenie w branży motoryzacyjnej, to dziesiątki wysyłanych CV skutkowały głuchą ciszą i brakiem jakiegokolwiek odzewu ze strony potencjalnych pracodawców z branży auto-moto. Wpadłam na pomysł, że może prowadzony przeze mnie blog „Szminką po asfalcie” udowodni mojemu przyszłemu Szefowi, że zainteresowanie motoryzacją to nie tylko puste słowa na stronach życiorysu. I udało się. Jestem Doradcą Serwisowym w ASO.

Na Pani blogu czytam: „Od razu mówię, że nie będę pisać o superlatywach posiadania Toyoty Yaris… Raczej o dużej mocy, szerokich oponach i zapachu benzyny, która sprawia, że chce mi się żyć”. To takie niekobiece, ale fascynujące zarazem.

D.L.: Jestem kobietą z krwi i kości. Jak to mówią mężczyźni: zrozumieć nas się nie da. I tak też jest w moim przypadku. Mam swoje humorki, tym bardziej teraz, gdy jestem w ciąży. Uwielbiam kupować kosmetyki, potrafię biegać na szpilkach, ale wolę nosić spodnie niż sukienki. Staram się być seksowna dla męża pod każdym względem. Nie tylko w oczywistej sferze fizyczności. Dusza i umysł potrafią być równie silnym afrodyzjakiem, co piękne ciało w koronkowej bieliźnie. Jedno mogę powiedzieć o sobie na pewno - nie należę do grupy zwyczajnych kobiet. Która z Pań dałaby się pokroić za możliwość prowadzenia Ferrari F12 Berlinetty lub Audi R8 V10 po torze wyścigowym?

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.

NOWY NUMER

POBIERZ PORADNIK! Darmowy poradnik, z którego dowiesz się, jak zmienia się ciało kobiety w ciąży, jak rozwija się płód, kiedy wykonać ważne badania, jak przygotować się do porodu. Pobieram >

Pobieram
poradnik ciaza